niedziela, 31 marca 2013

najważniejsi współautorzy życia często są tylko małymi żuczkami

 

Sara Saunderland
Jego mała prywatna Duszyczka.
Dziwnie ważna istotka ukryta w jego mieszkaniu.
  Posłuszna całą wieczność i jeden dzień dłużej.
Otoczona nadzwyczajną troską ze strony bestii.




Jane&Rye - The Blog | via Tumblr


Ather
Była, a może i obecna narzeczona.
Pierwsze wielkie zauroczenie.
Mała oszustka, bawiąca się śmiertelnikiem.
Niewidziana przez wieki. Nagle odnaleziona.






dlaczego do ważnych ról wybiera się marnych aktorów?

Przyszedł na świat w 1684 roku w niewielkiej, pozamiejskiej prowincji, gdzie życie toczyło się własnym torem, jak gdyby odcięte od całej reszty świata. Rodziców miał ubogich, ale dobrych. Jednak zgodnie z powiedzeniem, że złego diabeł nie bierze, Henryka i Charlottę zaatakowała zaraza, która panoszyła się po okolicach w 1687 roku. Chłopca niemal natychmiast zabrano od rodziców i jedynie na czas zarazy przekazano w ręce miejscowego hrabiego Anderson'a. Rodzice Anthony'ego nie przeżyli, a zakochana w uroczym chłopcu hrabina Elizabeth Anderson przygarnęła go i wychowała jak własnego syna, którego nie dane jej było mieć. Można więc szczerze powiedzieć, że miał po prostu cholernie dużo szczęścia, o którym inni mogli by tylko pomarzyć.



Nigdy niczego mu nie brakowało, o co Elizabeth dbała z niezwykłą wręcz zaciekłością. Anthony zdobył więc wykształcenie, odziedziczył całą fortunę hrabiego Andersona i dostał za żoną najcudowniejszą istotę, jaka kiedykolwiek pojawiła się na ziemi. Wszystko pokomplikowało się w 1706 roku, kiedy podczas powrotu z wizyty u wujostwa został zaatakowany. Pamięta jedynie przerażone rżenie konia i ból, który przeszywał całe jego ciało. Obudził się parę dni później w jakieś rozpadającej się chatce w samym środku lasu. Właśnie wtedy narodził się na nowo i rozpoczął zupełnie nowe życie - życie przerażającej, pozbawionej jakichkolwiek zasad moralnych i etycznych bestii, dla której jedyną rozrywką było cierpienie innych.



Anthony nigdy nie był osobą towarzyską. Już jako człowiek wolał przebywać w samotności, z dala od dziwnie irytujących swoją głupotą i naiwnością ludzi. Przemiana w wampira była więc dla niego swego rodzaju wyzwolenie. Zdaje się być oschły, zimny i zupełnie niedostępny, a przy tym nieco ponury. Przy bliższym poznaniu okazuje się jednak inteligentny i bystry. Tylko nieliczni mają zaszczyt poznać jego radośniejszą, bardziej pozytywną stronę. Jest okrutny, pozbawiany zasad, zupełnie niewrażliwy na cudzą krzywdę i wręcz bestialski. Nic nie zapewnia mu takiej rozrywki jak cierpienie i strach innych. Mimo wszystko czasem nawet w nim budzą się dziwne tkliwości przeplecione troską, sympatią i czystą opiekuńczością.



  

piątek, 29 marca 2013

Reptilian to po prostu kosmita. Robak przybył z Abbadonu, krainy znajdującej się w jednym z trzech wymiarów wszechświata, jako wysłannik jego władczyni. Po przejściu na Ziemię jego pamięć została wyczyszczona, a on sam przemieniony w człowieka, równie ekscentrycznego, jak stwór, którym był na rodzinnej planecie. Zaszczepiono mu w umyśle informację, że jeśli nie zażyje pewnego lekarstwa, to po prostu zginie - w rzeczywistości pigułka ma utrzymać ludzką postać i pozwolić oddychać ziemskim powietrzem.
Jego prace są uznawane za przejaw jego choroby psychicznej, gdyż ukazują przerażające sceny, w których gadopodobne bestie, niektóre widocznie w wieku dziecięcym, są ofiarami, świadkami oraz prowodyrami gwałtów i innych aktów okrucieństwa. Tak naprawdę na płótnie przedstawione są urywki pamięci, które siedzą gdzieś głęboko w Robaku, który wspomnienia odzyska dopiero, gdy powróci na Abbadon. Nie ma jednak żadnej wiedzy, jak tego dokonać.

Opis rasy zainspirowany książką '2012 - wojna o dusze'.

czwartek, 14 marca 2013

Oni


"Chodź, Saro"
Anthony Anderson

Winna mu posłuszeństwo.
Wystraszona i spokojna jednocześnie.
Wdzięczna i zaniepokojona jego obecnością.
Uczy się ufać.
Wierzy w niego całym sercem.




Lustro


W słońcu drzewa mają kolor niebieski,
A oczy świecą jak lustro,
Niebo bez chmur, czysty błękit
Gwarno, gdzie zazwyczaj pusto.
W słońcu kontury wyraźniejsze,
Uśmiechy szerokie i szczere,
Anioły czuwają jeszcze.

W słońcu widoki nabierają uroku,
Dziewczęta zmysłowe i piękne.
Ciepły szmer zakłóca spokój,
Rozjaśnia tajemnicze wnętrze.
W słońcu twarze pogodniejsze,
A w duszy nadziei więcej.
Świerszcza świst przeszywa powietrze,
Anioły czuwają jeszcze.

W słońcu błyszczą kolory tęczy,
A woda jak perła przejrzysta,
Karuzela marzenia kręci,
A ogień wypala kryształ.
W słońcu serce uderza do głowy,
Pulsuje w gorącym deszczu,
Usta jak róża o smaku malinowym,
Anioły czuwają jeszcze...


środa, 6 marca 2013

Post Mortem

Fanipal miało być odskocznią od brytyjskiej, zalanej deszczem rzeczywistości. Gdy chcesz jednak odbić się zbyt mocno, lądujesz twardo ze skręconym karkiem. Czy na prawdę chcieli od życia zbyt dużo? Czy ich śmierć była karą za grzechy? Czy naprawdę musiała przeżyć ich śmierć?

Widziała krwawe morderstwo wszystkich członków własnej rodziny. Widziała gasnące oczy, które kiedyś potrafiły patrzeć z miłością. Patrzyła na wykrzywione w krzyku usta, które jeszcze niedawno mogły składać matczyne i ojcowskie pocałunki na czołach pociech. Zamykała oczy na zapadnięte ramiona ofiar, w których mogła się kiedyś schronić. Teraz kto inny ją chroni.

Czy fakt, że nie chciała umierać był aktem tchórzostwa? Czy miała szczęście w nieszczęściu trafiając akurat na Anthony'ego? Czy wola życia, wola walki jest czymś złym? Czy naprawdę ma tak silną wolę, że nie upadnie niżej niż samo dno? Dostała szansę, nadal żyje, chroniona przez wampira w zamian za bezwarunkowe posłuszeństwo. Wie, że nie umie tej szansy należycie wykorzystać. Nadal roni łzy smutku i strachu, czując jednocześnie ulgę i przerażenie. Codziennie umiera i budzi się do życia na nowo. Tworzy iluzję normalności, chowając się pod kloszem.

sobota, 2 marca 2013

Ante Mortem

Urodzona 26 sierpnia 1996 roku w Londynie. Dorastała w dobrym, spokojnym domu, odbierając bardzo dobre, jak na współczesne czasy, wykształcenie. Miała milion pomysłów na życie, w snach była już piosenkarką, weterynarzem, nauczycielką, dyplomatą i architektem. Jak się okazało, do tego ostatniego miała dość przyzwoite predyspozycje - bujną wyobraźnię, bystry umysł i delikatną dłoń, rysującą odważne kreski na grubym papierze. Uczyła się również języka francuskiego i łaciny, jednak z tej drugiej nie miała okazji w żaden sposób skorzystać.

Była osobą nie oczekującą od życia zbyt wiele. Chciała jedynie mieć możliwość budowanie swojego małego świata cegiełka po cegiełce, dbając o każde niedociągnięcie i troszcząc się o jego perfekcyjność. Przez długi czas życie dawało jej taryfę ulgową, oszczędzając cierpień, jednak nie rozpuściło to Duszyczki. Sara była osobą niebywale pokorną, która nie sprzeciwiała się ani życiu, ani ludziom. Do tych ostatnich zawsze była gotowa wyciągnąć pomocną dłoń, obdarzyć najcieplejszym uśmiechem pod słońcem i po prostu słuchać.

Była nad wyraz dojrzała w zachowaniu i sposobie myślenia, jak na swój wiek. Miała swoje małe ambicje, nie chciała zwojować połowy świata. Była ostoją spokoju, uśmiechem słońca, delikatnym aniołem, niezdecydowanym dzieckiem, rozmarzoną kobietką, płochliwą istotą, która bezkarnie żyła na tym świecie. A za każdą bezkarność trzeba kiedyś zapłacić.