Szary Robak
oficjalne dane nieznane
Wygląda na trzydzieści siedem lat,
w rzeczywistości ma prawie cztery tysiące.
Oficjalnie nieco stuknięty artysta.
Dżentelmen, wyraża zachwyt prawie wszystkim, co zobaczy.
Lubi golfa, krykieta i brydża.
Wizerunek - Anthony Valentine
Cytat - Anthony de Mello
Wątki - Z sensem.
Słowa kursywą zalinkowane.
Cytat - Anthony de Mello
Wątki - Z sensem.
Słowa kursywą zalinkowane.
[Witam. Szary Robak powstał w mojej chorej główce, więc wcześniej miałam wobec niego parę zamysłów. Jeżeli byłabyś(?) chętna je poznać albo na jakąś bliższą relację z Jack, to wyślę Ci szczegóły na maila.]
OdpowiedzUsuń[Jakieś życzenia przed śmiercią?]
OdpowiedzUsuń[Zawsze można to zmienić, nieprawdaż? Hhy.
OdpowiedzUsuńA co do pomysłu... Wybacz, ale to nie przejdzie z moją postacią. W takim przypadku zapewne zrobiłby sobie z niego zabawkę. Ciekawostkę na swojej drodze.]
Mijała minuta za mimutą, a on nadal leżał przed galerią usytuowaną w samym centrum miasta. I fak ten nie byłby dziwny, gdyby nie nadchodził ranek, a on maczał się w małej kałurzy krwi z antylopimi różkami, ogonem, i kłami, które przysłaniał.
Ludzie powoli zaczynali pojawiać się na ulicach śpiesząc się do pracy i szkoły, omijając jak gdyby zupełnie go nie widzieli. Nawet nie musiał chować się za osłoną normalności. A całej tej sytuacji nutkę ironi, związane na plecach ręce, ludzka ręka w zębach i zapach alkoholu na kilometr.
[Reptilian? Mmm, podoba mi się to... Te niekiedy śmieszne teorie spiskowe. Masz może jakąś wizję wątku?]
OdpowiedzUsuńKtóż miał czelność budzić go i przywracać do rzeczywistości, która nie wydawała się już tak kolorowa.
OdpowiedzUsuńZresztą... Gdyby jeszcze pamiętał ców się stało poprzedniego dnia. I z pewnością ból głowy w tym nie pomagał.
I jeszcze ten entuzjastyczny ton... No naprawdę przezabawnie jest widzieć powiązanego, skacowanego odmieńca.
Zamamrotał coś pod nosem, żując przy tym wyschniętą już rękę, która nie należała już do najświeższych. Ale cóż. I pomyśleć, że owa kończyna ruszała się zaledwie... Kilka godzin temu. Co też potrafi robić temperatura i odpowiednie warunki.
O do tego słońce... Wciąż świeciło w twarz, od czego dostawał istnej cholery. Wypluł wszystko z ust.
- Czy do jasnej cholery, mógłbyś mnie w końcu rozwiązać? - warknął gniewnie, jaby była to wina mężczyzny. A i tego nie mógł być pewien.
[Czepiam nowych. Nowi chcą być czepiani przez innych nowych?]
OdpowiedzUsuń