Długie schody, korytarz, obraz, kamienna posadzka, pieczołowicie tworzone zdobienie, ani śladu kurzu. Poruszanie się po willi przypominało raczej wędrówkę po wielopoziomowym labiryncie. Lecz nawet ślepy odnalazłby tu rozrywkę. Śmiechy, krzywki, postukiwanie, a czasem i drżąca cisza przeszywająca powietrze, wszystko to dawało dość nietypowe połączenie, wywołujące u niektórych odwiedzających ciarki. Powoli zbliżała się do celu podróży, w dłoni perlący się bielą papier, a na nim wykaligrafowane litery. Podeszła do drzwi, uprzednio dwukrotnie się upewniając, że trafiła w odpowiednie miejsce. Grzywka uparcie wpadała do oczy, pięść zacisnęła się lekko, kiedy próbowała uspokoić oddech. Zastukała delikatnie, bardziej prosząc niż żądając wpuszczenia. – Straż ma do przekazania list – obwieściła drzwiom, mimowolnie spoglądając na kopertę. Przeskanowała litery wzrokiem po raz setny. Nadal jednak nie była pewna, czy trafiła w odpowiednie miejsce. Roszady zachodzące w tym budynku przypominały tańce na balu maskowym. Ciche, dyskretne i subtelne.
[Witamy na blogu :) Obiecuję jutro rozpocząć wątek, dzisiaj już nie mam pomysłów. Chyba że Ty masz jakieś, to będę bardzo wdzięczna za zaczęcie.]
OdpowiedzUsuń[Tak jak obiecałam, zaczynam.]
OdpowiedzUsuńDługie schody, korytarz, obraz, kamienna posadzka, pieczołowicie tworzone zdobienie, ani śladu kurzu. Poruszanie się po willi przypominało raczej wędrówkę po wielopoziomowym labiryncie. Lecz nawet ślepy odnalazłby tu rozrywkę. Śmiechy, krzywki, postukiwanie, a czasem i drżąca cisza przeszywająca powietrze, wszystko to dawało dość nietypowe połączenie, wywołujące u niektórych odwiedzających ciarki.
Powoli zbliżała się do celu podróży, w dłoni perlący się bielą papier, a na nim wykaligrafowane litery. Podeszła do drzwi, uprzednio dwukrotnie się upewniając, że trafiła w odpowiednie miejsce. Grzywka uparcie wpadała do oczy, pięść zacisnęła się lekko, kiedy próbowała uspokoić oddech. Zastukała delikatnie, bardziej prosząc niż żądając wpuszczenia.
– Straż ma do przekazania list – obwieściła drzwiom, mimowolnie spoglądając na kopertę. Przeskanowała litery wzrokiem po raz setny. Nadal jednak nie była pewna, czy trafiła w odpowiednie miejsce. Roszady zachodzące w tym budynku przypominały tańce na balu maskowym. Ciche, dyskretne i subtelne.
[Co powiesz na wątek? Ostrzegam. Brak pomysłów.]
OdpowiedzUsuń[Proszę o aktywność lub zgłoszenie w "Administracji" urlopu.]
OdpowiedzUsuń