[Aż dziw bierze, że ktoś siedzi o takich godzinach. Wątek będzie zapewne krótki, bo z komórki.]
Dzień zbliżał się ku końcowi, co zawsze wzbudzało w nimnutkę ekscytacji. Czasem przeradzała się ona wręcz w szaleństwo i nutkę dzikiej, zwierzęcej radości. Ciszę, która przepełniała willę przerwał głośny śmiech, który brzmiał bardziej jak odgłosy wydawaneprzez hieny. Biegł po korytarzu w pełnej radości, pozostawiając po sobie krople czerwieni i odgłosy pogoni. Schody wydawały się wtedy takie nieskończone, gdy przeskakiwał je po dwa. I wystarczyło, że dotarł na ostatnie piętro. "I gdzie teraz", przeszło mu po głowie. Bez namysłu wybrał pierwsze, napotkane drzwi. A jako, że maniery miał na wysokim poziomie zaryzykował zapukać z zawadiackim uśmieszkiem. Otworzyła i to dość szybko. I czyż więcej mu było potrzeba niż towarzystwo kobiety w czasie ukrywania się? Zaśmiał się cicho, gdy myśl owa przeszła mu przez głowę. Przystawił nieznajomej sztylet do szyi i wepchnął do środka. - Witaj. Pozwól, że się u ciebie chwilkę zabarykaduję. Popchnął ją na łóżko, a sam usadowił się na kanapie.
Rozłożył się wygodnie, delikatnie zerkając na góre mebli. Chyba tam wolałby się znaleźć. Ziewnął przeciągle. - Tak, sztylet. I wolałabyś wylądować na ziemi? Choć faktycznie. Wygląda to jak próba gwałtu. - znów się zaśmiał. Nie miał nic takiego na myśli, ale sama wizja go rozbawiła. - A i owszem. Zabarykadować zanim... - nie zdążył nawet dokończyć zdania zanim stukot rozniósł się po pokoju. - Przepraszamy za zakłócenie spokoju, ale szukamy pewnego niebezpiecznego osobnika. Blondyn z prostymi rogami na głowie, niebieskimi oczami i ogonem. Mogłaby pani nam otworzyć, abyśmy dokonali rewizji? To bardzo niebezpieczne stworzenie. Czterdzieści Cztery zatkał usta dłonią, powstrzymując kolejną salwę rozbawienia. Kilkoma ruchami schował się w szafie kobiety.
Wciąż chichotał wgłąb szafy. To ogromne zdenerwowanie! I ta przerażająca piżama! Tak szybko dali się spławić. A przecież słyszeli go na tym piętrze! Śmiech! Rozmowę! I czego im jeszcze brakowało do przeprowadzenia rewizji! Otworzyła drzwi szafy, a on z uśmiechem trzymał między dwoma palcami część jej bielizny. Chyba niezbyt czèsto sprzątała. W drugiej zaś mężnie dzierżył strzelbę. Choć po takim znalezisku trudno było mu się głupio nie szczerzyć, co odejmowało mu wiele od powagi sytuacji. Wręczył dziewczynie jej majtki, po czym dumnym krokiem wyszedł z szafy. - Zaraz wracam, madame. Ukłonił się z ugiętym łokciem i ruszył w stronę drzwi. Uchylił je nieco i wysunął strzelbę na zewnątrz. Kilka głębszych wdechów. 3... 2... 1... Padły dwa celne strzały, które brzmiały jak oddawane z tłumikiem. Słyszał jeszcze kilka przekleństw zanim upadli na ziemię. Wsunął się do środka i zamknął drzwi za sobą. Zadowolony z efektu. - A teraz do szafy. Całkiem tam przyjemnie. Nie to co twarda kanapa. Radziłbym urządzić pokój po swojemu. Ominął dziewczynę i zrobił to, co powiedział, a zawiasy jedynie skrzypnęły.
[Witam. Dasz się namówić na wątek? Ostrzegam. Zaczynasz. Jeśli pomysłów Ci brakuje, coś podpowiem (mam ich zawsze dużo, a do zaczynania się ostatnio zebrać nie mogę). Tak, tak, to bardzo podejrzane. ^^] /Stormy
Była taka zabawna, gdy owładnął ją mały szok.... Zanim podeszła do szafy tamten zdążył położyć się na dnie. "Niebezpieczne stworzenie"... Brzmało całkiem dobrze, ale czy oddawało to czym tak naprawdę był? Może i czasem bywał agresywny lub przesadnie drastyczny, ale żeby od razu niebezpieczny? Omijając te wszystkie humorki i napady, było całkiem nieźle! - Czym ja jestem... - gdyby ktoś jeszcze nazwał moją rasę, przeszło mu przezmyśl. Wzruszył ramionami - Jestem Czterdzieści Cztery. A mogę choć poznać imię osoby u której stacjonuję? Wstał i uderzył w rurkę, która miała służyć do wieszania... Różnych przedmiotów. Cóż. Bycie wysokim miało swoje plusy i minusy, a w szafie trzeba było się garbić. Tak więc zrobił krok do przodu, aby wyprostować sylwetkę. - A dlaczego ten pokój... - położył palec na brodzie, a wzrok przeniósł w górę, jakby się głęboko zastanawiał, co oczywiście było bzdurą. - Poniewż tu kiedyś mieszkała pewna młoda panna. I nie miałem się gdzie podziać. A poza tym chrapiesz, więc byłem pewien, że ktoś jest w środku. A poza tym pole magnetyczne. Wystarczy?
[Pierwsze co mi wpadło na myśl, to przypadkowe spotkanie naszych postaci, podczas gdy Stormy będzie szatkować swoją ofiarę w lesie. Ale może być też jakaś akcja w willi, w końcu tam mieszkają. :)]
[Znowu Ty ;)]
OdpowiedzUsuńAnthony
[Witaj. Proponuję wątek. Pytanie jest tylko jedno. Mam trzymać się wątków nieco psychodelicznych czy wybrać coś spokojnego?]
OdpowiedzUsuń[Aż dziw bierze, że ktoś siedzi o takich godzinach. Wątek będzie zapewne krótki, bo z komórki.]
OdpowiedzUsuńDzień zbliżał się ku końcowi, co zawsze wzbudzało w nimnutkę ekscytacji. Czasem przeradzała się ona wręcz w szaleństwo i nutkę dzikiej, zwierzęcej radości.
Ciszę, która przepełniała willę przerwał głośny śmiech, który brzmiał bardziej jak odgłosy wydawaneprzez hieny.
Biegł po korytarzu w pełnej radości, pozostawiając po sobie krople czerwieni i odgłosy pogoni. Schody wydawały się wtedy takie nieskończone, gdy przeskakiwał je po dwa. I wystarczyło, że dotarł na ostatnie piętro. "I gdzie teraz", przeszło mu po głowie. Bez namysłu wybrał pierwsze, napotkane drzwi. A jako, że maniery miał na wysokim poziomie zaryzykował zapukać z zawadiackim uśmieszkiem.
Otworzyła i to dość szybko.
I czyż więcej mu było potrzeba niż towarzystwo kobiety w czasie ukrywania się? Zaśmiał się cicho, gdy myśl owa przeszła mu przez głowę. Przystawił nieznajomej sztylet do szyi i wepchnął do środka.
- Witaj. Pozwól, że się u ciebie chwilkę zabarykaduję.
Popchnął ją na łóżko, a sam usadowił się na kanapie.
Rozłożył się wygodnie, delikatnie zerkając na góre mebli. Chyba tam wolałby się znaleźć.
OdpowiedzUsuńZiewnął przeciągle.
- Tak, sztylet. I wolałabyś wylądować na ziemi? Choć faktycznie. Wygląda to jak próba gwałtu. - znów się zaśmiał.
Nie miał nic takiego na myśli, ale sama wizja go rozbawiła.
- A i owszem. Zabarykadować zanim... - nie zdążył nawet dokończyć zdania zanim stukot rozniósł się po pokoju.
- Przepraszamy za zakłócenie spokoju, ale szukamy pewnego niebezpiecznego osobnika. Blondyn z prostymi rogami na głowie, niebieskimi oczami i ogonem. Mogłaby pani nam otworzyć, abyśmy dokonali rewizji? To bardzo niebezpieczne stworzenie.
Czterdzieści Cztery zatkał usta dłonią, powstrzymując kolejną salwę rozbawienia. Kilkoma ruchami schował się w szafie kobiety.
Wciąż chichotał wgłąb szafy. To ogromne zdenerwowanie! I ta przerażająca piżama! Tak szybko dali się spławić. A przecież słyszeli go na tym piętrze! Śmiech! Rozmowę! I czego im jeszcze brakowało do przeprowadzenia rewizji!
OdpowiedzUsuńOtworzyła drzwi szafy, a on z uśmiechem trzymał między dwoma palcami część jej bielizny. Chyba niezbyt czèsto sprzątała. W drugiej zaś mężnie dzierżył strzelbę. Choć po takim znalezisku trudno było mu się głupio nie szczerzyć, co odejmowało mu wiele od powagi sytuacji.
Wręczył dziewczynie jej majtki, po czym dumnym krokiem wyszedł z szafy.
- Zaraz wracam, madame.
Ukłonił się z ugiętym łokciem i ruszył w stronę drzwi. Uchylił je nieco i wysunął strzelbę na zewnątrz. Kilka głębszych wdechów.
3...
2...
1...
Padły dwa celne strzały, które brzmiały jak oddawane z tłumikiem. Słyszał jeszcze kilka przekleństw zanim upadli na ziemię.
Wsunął się do środka i zamknął drzwi za sobą. Zadowolony z efektu.
- A teraz do szafy. Całkiem tam przyjemnie. Nie to co twarda kanapa. Radziłbym urządzić pokój po swojemu.
Ominął dziewczynę i zrobił to, co powiedział, a zawiasy jedynie skrzypnęły.
[Kmiń wątek.:D]
OdpowiedzUsuń[Witam. Dasz się namówić na wątek? Ostrzegam. Zaczynasz. Jeśli pomysłów Ci brakuje, coś podpowiem (mam ich zawsze dużo, a do zaczynania się ostatnio zebrać nie mogę). Tak, tak, to bardzo podejrzane. ^^]
OdpowiedzUsuń/Stormy
[Chcemy wątek, prawda, Owieczko? ^^]
OdpowiedzUsuńByła taka zabawna, gdy owładnął ją mały szok....
OdpowiedzUsuńZanim podeszła do szafy tamten zdążył położyć się na dnie. "Niebezpieczne stworzenie"... Brzmało całkiem dobrze, ale czy oddawało to czym tak naprawdę był? Może i czasem bywał agresywny lub przesadnie drastyczny, ale żeby od razu niebezpieczny? Omijając te wszystkie humorki i napady, było całkiem nieźle!
- Czym ja jestem... - gdyby ktoś jeszcze nazwał moją rasę, przeszło mu przezmyśl. Wzruszył ramionami - Jestem Czterdzieści Cztery. A mogę choć poznać imię osoby u której stacjonuję?
Wstał i uderzył w rurkę, która miała służyć do wieszania... Różnych przedmiotów. Cóż. Bycie wysokim miało swoje plusy i minusy, a w szafie trzeba było się garbić. Tak więc zrobił krok do przodu, aby wyprostować sylwetkę.
- A dlaczego ten pokój... - położył palec na brodzie, a wzrok przeniósł w górę, jakby się głęboko zastanawiał, co oczywiście było bzdurą. - Poniewż tu kiedyś mieszkała pewna młoda panna. I nie miałem się gdzie podziać. A poza tym chrapiesz, więc byłem pewien, że ktoś jest w środku. A poza tym pole magnetyczne. Wystarczy?
[witam ja po wątek/powiązanie pytam ;)]
OdpowiedzUsuń[Pierwsze co mi wpadło na myśl, to przypadkowe spotkanie naszych postaci, podczas gdy Stormy będzie szatkować swoją ofiarę w lesie. Ale może być też jakaś akcja w willi, w końcu tam mieszkają. :)]
OdpowiedzUsuń[Przecież wiesz, że z pomysłami to u mnie krucho. Możemy jednak uznać, że wampir z wampirem zawsze się dogada ^^]
OdpowiedzUsuń